Kurier z 06.06.2005
WIADOMOŚCI: Nie dałem się zamknąć



JAK PRZYGOTOWYWAŁY SIE SŁUŻBY SPECJALNE PRL DO WIZYTY JANA PAWŁA II W NASZYM MIEŚCIE 9 CZERWCA 1987 ROKU?
ZAJRZELIŚMY DO TAJNYCH MATERIAŁÓW, KTÓRE ZNAJDUJA SIĘ W IPN.

– Wiedziałem co się święci. Dlatego nie nocowałem w domu. Dzięki temu nie zatrzymali mnie i mogłem wziąć udział we mszy na Czubach – Henryk Gontarz, były działacz świdnickiej opozycji doskonale pamięta atmosferę sprzed 18 lat, jaka panowała przed wizytą Ojca Świętego w Lublinie.

9 czerwca 1987 roku Jan Paweł II spędził w naszym mieście zaledwie dziesięć godzin. Ówczesne władze, które do tej wizyty przygotowywały się od lutego, przyjazd papieża wykorzystywały także do rozprawienia się z działającą w podziemiu opozycją. Chodziło także o to, by nie dopuścić do planowanych akcji ulotkowych, manifestacji czy też spotkań z Ojcem Świętym. W tym celu niektórzy działacze opozycji zostali prewencyjnie zatrzymani.
„Ireneusz Haczewski jest jedynym z organizatorów i inspiratorów nielegalnej radiostacji tzw. „Radia Solidarność Świdnik”. Z uzyskanych przez nas informacji operacyjnych wynika, że bierze on aktywny udział w przygotowaniach i emisji nielegalnych audycji. Jego działalność stwarza istotne zagrożenie dla ładu i porządku publicznego, gdyż w okresie wizyty papieża w Lublinie poprzez radiostację nawoływać może społeczeństwo do udziału w manifestacjach oraz innej działalności o charakterze wrogim politycznie” – czytamy we wniosku z końca maja 1987 roku w sprawie prewencyjnego zatrzymania Ireneusza Haczewskiego. Ten wniosek znajduje się w materiałach byłego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lublinie.
Czy doszło do zatrzymania?
– Tym razem nie – opowiada Ireneusz Haczewski, mieszkaniec Lublina. – Nie pamiętam już dokładnie jak to było, ale prawdopodobnie otrzymałem wezwanie do stawienia się w komendzie przy ul. Narutowicza. Obawiałem się, że zostanę zatrzymany i nie będę mógł zobaczyć papieża, na czym mi ogromnie zależało, ale mimo wszystko poszedłem. Przesłuchujący mnie funkcjonariusz zapytał, czy będę zagrażał Ojcu Świętemu podczas jego wizyty. Normalnie się roześmiałem. Odpowiedziałem, że jeśli ktokolwiek może zagrażać Janowi Pawłowi II to tylko MO i SB.
W materiałach WUSW znajduje się również wniosek o prewencyjne zatrzymanie Henryka Gontarza ze Świdnika, który podobnie jak Haczewski był jednym z organizatorów „Radia Solidarność”.
– Przewidywałem, że tak to się może skończyć. Dlatego ukryłem się i dzięki temu uniknąłem zatrzymania. Podczas mszy na Czubach funkcjonariusze SB rozpoznali mnie. Chcieli mnie wyprowadzić i pewnie zamknąć. Na szczęście stojący obok mnie ludzie nie pozwolili im – kończy Henryk Gontarz.

Katarzyna Lewandowska