Przeznaczenie i pamięć


Przeznaczenie i pamięć


W mojej młodości kiedyś był
Epizod krótki tak
Jak gdyby górskich szczytów pył
Szponami musnął ptak

 

Widząc w przelocie piękno gór
Zawahał się i już
Gniazdo by uwił, pośród chmur
Lecz jednak nie mógł, - cóż...


Z innego świata był ten ptak
I choć chciał, ile tchu
W zachwycie przeżyć parę lat
... Nie dano zostać mu.


Bo każde z nas swe miejsce ma
I nie poradzisz ... nie
A przeznaczenie tobie da
To, co już samo chce


Tym epizodem, wyznam ci
Był podhalański czar
Pejzaż, -który się czasem śni-
To Raby Wyżnej dar


Minęło lat pięćdziesiąt już
A słyszę szkoły gwar
Już tej drewnianej nie ma, cóż
Gdzieś w sercu... tli się... żar

                    ***

Widzę...  jak dzisiaj...  pośród drzew
Wysoko, w szczytach, sam
W oddali innych ptaków śpiew
W uszach go nadal mam

 

Hej, bracia orły! Powiem wam
...Gdy skończy się wasz czas
Wróćcie -tę jedną radę mam-
Do swych wyśnionych gniazd

 

I się zaroją szczyty drzew
-Gdy już nie będzie nas-
Znów zabrzmi orłów dumnych śpiew
Które wróciły... z miast

słowa - Ireneusz Haczewski
muzyka - jeszcze brak (zapraszamy)
grafika - Ireneusz Haczewski
foto - Grafika Google

 

---------------------------------------------------------

Uwagi autorskie:
19 XII 2011 - Mając raczej bogaty życiorys,  mógłbym napisac na temat wielu jego fragmentów. Ograniczam się  do trzech, charakterystycznych - 12 lat, 40 lat i 70 lat życia. W tych tekstach nie ma słów przypadkowych, bo każde oddaje jakąś prawdę.
Odszukać ją mogą chyba jednak nie wszyscy.

28 XII 2011 - Ważne wyjaśnienie: Oczywiście nie jestem poetą. Nie zgadzam się jednak z powszechną opinią naukowców, że człowiek rodzi się z uzdolnieniami do nauk "ścisłych" lub "humanistycznych".  Moim zdaniem rodzi się albo uzdolniony, albo nie. I tu nie działa demokracja, bo Pan Bóg nie dawał "po równo". Człowiek, w miarę bogaty wewnętrznie, potrafi zdziałać wiele a nawet bardzo wiele i to na zupełnie różnorodnych płaszczyznach. A jak już zrobi (prawie) wszystko, to w ramach odpoczynku, pisze sobie wiersze. Do szuflady. Czyż nie?
To przecież nie praca a błogi relaks. Bo one powstają same. Wystarczy je tylko na czas uchwycić.
Myślę nawet, że one istniały już wcześniej, tylko nie były spisane. Jeden artysta określił to najtrafniej, mówiąc o swoich rzeźbach: "one istniały od zawsze wewnątrz kamienia. Ja tylko odrzuciłem z wierzchu tę warstwę, która je zasłaniała."
Jestem zwolennikiem tej teorii, bo Sztuka przecież jest wieczna.