Radio Solidarność na Lubelszczyźnie. Działające na Lubelszczyźnie ośrodki Radia Solidarność tworzyły ściśle współpracującą sieć radiową o nazwie Radio Solidarność Lubelszczyzna. Wspólny był zamysł organizacyjny oraz sprzęt nadawczy. Pierwsza w kraju sieć emitująca programy przez pokrycie ścieżki fonii telewizji publicznej. Metoda ta została potem wprowadzona w innych ośrodkach w kraju. Pierwsze dwa nadajniki o mocy 3 W wykonał w Lublinie na początku 1982 Ireneusz Haczewski. Kolejny, o mocy 5 W, przekazał do WSK Świdnik, gdzie ekipę do uruchomienia emisji zorganizował Henryk Gontarz. 29 IV 1983 nadano pierwszą audycję „Radia Solidarność Świdnik”. Radio pracowało przez pięć lat i nadało w tym czasie 43 audycje, od 14 II 1984 na ścieżce fonii TVP, z mocą 62 W. Nieliczną ekipą nadawczą kierował Henryk Gontarz, z pomocą najczęściej Franciszka Zawady. Stosowano ścisłą konspirację, nawet przed tymczasowymi władzami Regionu Środkowo-Wschodniego. Liczniejszą grupę stanowili spikerzy oraz osoby przygotowujące nagranie. Szczególnie zaangażowany był Alfred Bondos, oraz: Maria Mańko, Bogumiła Górka, Leszek Fijołek, „Jagoda”, Bolesław i Waldemar Karczmarczyk, Andrzej Niewczas, Mirosław Sola, Jan Kozak i inni. Poza Świdnikiem „RS” działało jeszcze w kilku innych miejscowościach na Lubelszczyźnie. Około 30 audycji nadano w Puławach, na częstotliwości fonii I pr. TVP. Emisje o zasięgu przekraczającym 20 km dobrze słyszane były w Kazimierzu Dolnym i Dęblinie. Organizowali je: Grzegorz Wołczyk, Zenon Benicki, Alicja i Tadeusz Skiba, Elżbieta Leszczyńska, Anna i Zbigniew Zubowscy, Wacław Hennel i Jan Okoń. Nadawano także w Lublinie, Poniatowej i Łęcznej. Ponadto specjalnie wykonane miniaturowe nadajniki kilkakrotnie przerywały pracę radiowęzłów zakładowych, wchodząc z własnym programem. Wszystkie nadajniki pracujące na Lubelszczyźnie (łącznie było ich kilkanaście) skonstruował Ireneusz Haczewski. Również przekonstruował nadesłane później z Francji trzy fabrycznie wykonane urządzenia, przystosowując je do pracy na ścieżce dźwiękowej TV Lublin i Kielce. Przez siedem lat intensywnej pracy w ręce SB wpadły tylko dwa nadajniki, w tym jeden przypadkowo. Pozostałe przetrwały do dziś.
Ireneusz Haczewski